POWTÓRKA WYNIKU SPRZED DWÓCH TYGODNI
![POWTÓRKA WYNIKU SPRZED DWÓCH TYGODNI](https://static.futbolowo.pl/assets/870/5/8/8008fcb35984d92b5c7984e6449be056b49112.jpg)
Krajna Sępólno - Tucholanka Tuchola 3:2 ( 1:1 ). Bramki: Fierek ( 43, 55 )
Tucholanka: Oskar Domeracki, Mateusz Wiśniewski, Mateusz Kociński, Gracjan Pędowski, Mikołaj Górka, Bartosz Babiński, Tomasz Słomiński, Jarosław Ostrowski, Dominik Fierek, Mirosław Ostrowski, Patryk Kaszczyszyn.
Rezerwowi zawodnicy: Szymon Nelke, Tomasz Donczyk, Jakub Smoliński, Kacper Rydelek, Mateusz Grabowski, Oskar Reszka.
Opis tekstu:
Tucholanka nie ma szczęścia do wyników, jeśli chodzi o stadion w Sępólnie. Niedawno przegrała minimalnie w Pucharze Polski z tym zespołem, który teraz wyszedł na murawę jako rywal ligowy. W pierwszych minutach nie było to porywające widowisko. Obrona w obu drużynach zachowywała największą czujność, dużo było gry w środku boiska. Ożywienie nastąpiło w 6 minucie, gdy zawodnik gospodarzy po główce przeniósł piłkę nad poprzeczką. Czy był wówczas spalony, o tym dyskutowano na trybunach i na ławce rezerwowych Tucholanki. Dwie minuty później Oskar Domeracki wręcz instynktownie obronił groźny strzał z pola karnego. Złe krycie sprawiło, że Tucholanka miała kłopoty zwłaszcza podczas wykonywania stałych fragmentów gry, jak choćby rzuty rożne. W grze gości było zbyt wiele niedokładności i błędnych podań. Pierwsza konkretna akcja Borowiaków miała miejsce w 22 minucie - Jarosławowi Ostrowskiemu niewiele brakło do szczęścia - nieczysto podczas strzału trafił w futbolówkę. Później to właśnie przejezdni byli częściej przy piłce i choć nie zawsze zagrażali bramce Krajny, to zmusili gospodarzy do cofnięcia się całą drużyną na własną połowę. Tucholance jednak zawsze brakowało choćby metra czy dwóch do tego, by wyjść z akcją sam na sam. W 33 minucie Dominik Fierek był bliski trafienia, jednak w gąszczu nóg niesforna futbolówka została przejęta przez obrońców Krajny. Cztery minuty później Patryk Kaszczyszyn strzałem z dystansu przeniósł piłkę nad poprzeczką. Bramki w pierwszej połowie padły minuta po minucie. Trzy minuty przed gwizdkiem na zejście do szatni strata tucholan poskutkowała otwarciem wyniku na korzyść dla Krajny. Niecałe 60 sekund później Dominik Fierek po doskonałej asyście Mirosława Ostrowskiego wyrównał.
Już w 49 minucie Krajna zdobyła prowadzenie po błędzie Tucholanki na prawym skrzydle. Nastąpiła wrzutka w pole karne i tam nikt z obrońców gości nie wybił piłki. Fakt, przyjezdni grali pod słońce i wykorzystali to miejscowi piłkarze. Tucholanie mieli sytuacje, które napędziły stracha zespołowi Krajny. Patryk Kaszczyszyn uderzył głową minimalnie nad poprzeczką, również "setkę" miał Dominik Fierek pod koniec meczu. Właśnie ten zawodnik pokonał bramkarza pięknym uderzeniem z dystansu, zza "szesnastki" i tym samym doprowadził do remisu. Ostatecznie rezultat ustalono w 73 minucie, gdy zwycięską bramkę strzelili gospodarze. Poprosiliśmy trenerów o wypowiedzi po meczu.
- Przez większość meczu posiadaliśmy piłkę, zaś strata bramek następowała po indywidualnych błędach. Niby w obronie mamy wszystko poukładane, a jest tak, że my gramy, zaś przeciwnik strzela gole. Krajna wciąż pozostaje wymagającym rywalem dla każdego w lidze. To był dobry, żywy mecz. Myślę, że z samej gry należał nam się co najmniej remis. Straty niestety trzeba odpokutować, dlatego trzy punkty zostały u gospodarzy - podsumowuje trener tucholan Grzegorz Ogiegło.
- Jestem zadowolony z wyniku, a dużo mniej z gry moich piłkarzy. Uważam, że Tucholanka zrobiła duży postęp, jeśli chodzi o postawę w tym meczu a wyniki ostatniej rundy. Znam osobiście większość chłopaków z Tucholanki - stać ich na wiele. Trzy punkty zostają u nas, ale co będzie na wiosnę, nie wiadomo. Tucholanka pokazała, że jest rozwojową ekipą - tyle o meczu powiedział tucholanin Henryk Zieliński, trener Krajny.
Opis tekstu Jarosław Kania dla Tygodnika Tucholskiego.
Komentarze