TUCHOLANKA ZASŁUŻYŁA NA WIĘCEJ

TUCHOLANKA ZASŁUŻYŁA NA WIĘCEJ

LZS Gryf Piaseczno - Tucholanka Tuchola 2:3 ( 1:1 ). Bramki: Patryk Kaszczyszyn ( 21, 75 ), Jarosław Ostrowski ( 70 ).

Tucholanka: Oskar Domeracki, Mateusz Wiśniewski, Mateusz Kociński, Gracjan Pędowski, Jarosław Ostrowski, Tomasz Słomiński, Bartosz Babiński, Mikołaj Górka, Patryk Kaszczyszyn, Dominik Fierek.

Zawodnicy rezerwowi: Jan Bugaj, Szymon Nelke, Mateusz Grabowski, Krzysztof Budzyński, Kacper Rydelek, Jakub Smoliński.

Zmiany:

46 - Mikołaj Górka > Jan Bugaj

63 - Mateusz Wiśniewski > Szymon Nelke

80 - Dominik Fierek > Mateusz Grabowski

88 - Patryk Kaszczyszyn > Krzysztof Budzyński

Opis:

Grający w Sępólnie na stadionie Krajny zespół z Piaseczna nie pokazał gry takiej, na którą wskazuje wynik. Wygrana jednym golem sugeruje, że było to mecz wyrównany, jeśli chodzi o poziom prezentowany przez obie drużyny. Nic bardziej mylnego. Co prawda był moment, kiedy gospodarze prowadzili jednym trafieniem. Nie wynikało to jednak z samej gry, a z błędów w grze Tucholanki, która przez cały mecz miała przewagę nad gospodarzami.

Od pierwszych minut zaatakowali goście, zaś LZS nastawiał się na grę defensywną. Cała drużyna cofnęła na własną połowę nie ułatwiała zadania. Potężne wykopy spod własnej bramki obrały sobie za cel uruchamianie jednego, wysuniętego napastnika, który liczył, że futbolówka po prostu przejdzie po koźle obrońców z Borów.

Wynik otworzył Patryk Kaszczyszyn, który wykorzystał świetne dośrodkowanie Jarosława Ostrowskiego. Obrońcy minęli się z futbolówką, zaś napastnik z kilku metrów skierował piłkę do pustej bramki.

W 30 minucie nastąpiło wyrównanie. Lot piłki źle obliczył tucholski bramkarz i piłka po jego rękach wpadła do siatki.

BRAWO MŁODZIEŻ

Źle dla Tucholanki działo się w dalszej części meczu, gdy siedem minut po gwizdku stracono piłkę przed polem karnym. Zagranie do tyłu, zbyt lekkie i "na pamięć" zakończyło się przechwyceniem piłki przez rywala i golem na 2:1. Od tego momentu w szeregach gości zaczęło robić się nerwowo. Tucholanie wciąż mieli przewagę, jednak niewiele z tego wynikało. Nieskuteczność jeszcze bardziej irytowała Borowiaków. W 70 minucie w polu karnym nieprzepisowo został zatrzymany Patryk Kaszczyszyn. Rzut karny na gola zamienił Jarosław Ostrowski. Tucholanka zaczęła grać ofensywnie i zamknęła gospodarzy na ich polu karnym. Cała drużyna z Piaseczna "zamurowała" bramkę i wówczas, mimo przewagi, tucholanom ciężko było cokolwiek zdziałać, bo LZS chciał po prostu uratować choć jeden punkt. Pięć minut po strzale z karnego na remis nastąpił decydujący moment meczu. Gracjan Pędowski podał doskonale z głębi pola futbolówkę przechwycił Patryk Kaszczyszyn i z dystansu oddał strzał nie do obrony. Tylko raz w drugiej połowie LZS zagroził gościom - uderzenie z kąta wypiąstkował Oskar Domeracki. Tucholanie mieli jeszcze okazję do podwyższenia prowadzenia. Strzelec dwóch goli dla gości trafił także w słupek, Mirosław Ostrowski również mógł dać większe prowadzenie, jednak tu górą był bramkarz LZS'u.

- Przede wszystkim jestem przekonany i wiem, że mimu wielu burz w tym meczu to my byliśmy lepsi. Trudno gra się ze słabszym przeciwnikiem, gdy ten po prostu gra o utrzymanie remisu, muruje bramkę i zagęszcza pole. Męska rozmowa podczas przerwy musiała odnieść skutek i to my mamy trzy punkty. Świetnie sprawdziła się w sytuacji kryzysowej cała ekipa. Kolejny mecz czegoś nas uczy, coś ważnego nam daje - podsumowuje pojedynek ligowy trener Grzegorz Ogiegło.

Opis tekstu Jarosław Kania dla Tygodnika Tucholskiego.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości